Trasa rekreacyjno-krajoznawcza Długość ok. 60 km Dokładny przebieg: Wrocław: Plac Społeczny – Na Grobli – Kładka Zwierzyniecka – Grobla Szczytnicko-Bartoszowicka – Most Bartoszowicki – Grobla Łanieska – Grobla Janowicko-Swojczycka – Smocza – Narciarska – Las Wojnowski – Grobla Dobrzykowicka – Wilczycka – Most Wilczycki – Wilczyce: Dworska – Wrocławska – Polna – Leśna – Mirków – Długołęka – Szczodre – Domaszczyn – Pruszowice – Wrocław: Las Zakrzowski – Widawska – Pawłowicka – Starodębowa – Most Sołtysowicki – Sołtysowicka – Park Sołtysowicki – Poprzeczna – Brücknera – Mosty Jagiellońskie – Kilimandżaro – Park Szczytnicki – Kładka Zwierzyniecka – Plac Społeczny Wyruszamy z placu Społecznego i kierujemy się na południowy wschód. Przejeżdżamy przez Most Oławski nad rzeką (a jakże) Oławą (zwaną niekiedy „Oławką”). Nie jest to może most tak znany jak Most Grunwaldzki, ale równie, a może nawet bardziej, ładny. Należy do nielicznych przepraw we Wrocławiu, które nie tylko umożliwiają przejście na drugą stronę w miarę suchym obuwiu, lecz także mają duże walory estetyczne (zapraszamy do galerii zdjęć „W obiektywie”). Trafiamy na groblę, a właściwie rzecz ujmując, ulicę o nazwie Na Grobli. To tu znajdują się obiekty i urządzenia, dzięki którym Wrocławianie mają w kranach dość czystą wodę (o kolejnym takim miejscu przeczytacie przy okazji innej trasy rowerowej). Dojeżdżamy do ul. Okólnej, mijamy po prawej stronie Instytut Niskich Temperatur i Badań Strukturalnych PAN i kierujemy się na Kładkę Zwierzyniecką po lewej. Stanowi ona niezły punkt widokowy, szczególnie uroczy o zachodzie słońca, które „wędruje” pomiędzy strzelistymi wieżami wrocławskich kościołów oraz kominów, by po chwili skryć się za horyzontem. To stąd można również dostrzec wrocławskie kontrasty – po lewej widok na starówkę miasta i coraz bardziej uregulowany brzeg Odry, po prawej typowo podmiejski, by nie rzec wiejski, krajobraz – pełen łąk, drzew i innej zieleni teren nad rzeką, który co chwila wbija się w wodę, tworząc cypelki, czy też rzeka wdziera się w ląd tworząc zatoczki, a w chwilach wyższego stanu wody – pokrywając zarośla warstewką wilgoci o mniejszej lub większej intensywności. Opis trasy zatrzymał się w tym miejscu na dłużej, ale wydaje się to uzasadnione – wszak większość rowerzystów decyduje się na chociażby krótki postój w tym miejscu. Opuszczamy kładkę prowadząc rower po zjeździe dla wózków pośrodku schodów i rozpędzamy się wprost na Groblę Szczytnicko-Bartoszowicką, otoczoną z jednej strony początkowo parkanem Ogrodu Zoologicznego, a z drugiej – wiekowymi dębami. Jest to bardzo popularne miejsce wyjazdów rekreacyjnych dla całych rodzin. Jedziemy dalej, poprzez Park Biskupiński aż do Mostu Bartoszowickiego, wcześniej mijając Jaz Opatowicki, a następnie śluzę (można tu niekiedy przypatrzeć się bliżej załadowanym po burtę barkom z węglem). Wjeżdżamy do niewielkiego kompleksu drzew. Kocie łby, po bokach ubita ziemia – dla każdego coś miłego. Następnie skręcamy w lewo, jedziemy czymś na kształt wału (Grobla Łanieska), po bokach trawa, lecz nagle po prawej stronie wyłania się bliżej nieokreślony betonowy obiekt. To znak, że możemy sobie już zjechać z grobli i popędzić na skróty w kierunku Grobli Janowicko-Swojczyckiej, na skraju Lasu Strachocińskiego, który, według miejscowych legend, był niegdyś zamieszkiwany przez niejakiego smoka Strachota (ale to już temat na osobną opowieść, gdzie warto szukać bajorka, w którym ten smok spoczął i gdzie znajdowała się Smocza Studnia, z której woda miałaby niejako dawać mądrość, odwagę i siłę). Po chwili zjeżdżamy w dół, wprost na ulicę Smoczą (jakżeby inaczej!), później przejeżdżamy przez dość ruchliwą Strachocińską i dalej Narciarską. I tutaj mamy do wyboru albo skierować się do Lasu Wojnowskiego, albo poprzez tereny po lewej stronie, prowadzące do ulicy Wilczyckiej i dalej mostu o tej samej nazwie. Wybierając drugie rozwiązanie mamy okazję poznać inne oblicze Wrocławia, trafiamy na uliczkę, która w pewnym momencie, tuż za nieużywanymi od wielu lat torami kolejowymi, przemienia się w grząską drogę pełną błota i dziur z kałużami. Po prawej stronie mamy pole obsiane zbożem (przykładowo może to być pszenica, w zależności od płodozmianu), po lewej ogrodzenie, a za nim w błocie, a miejscami w trawie, może z dziesięć krów się pasie, na drodze zaś widać już to, co żuki lubią najbardziej. Mijamy kilka bliżej nieokreślonych zabudowań (tynk odpadł dobrych parę lat temu) i wjeżdżamy na dróżkę pełną odłamków cegieł i innych kamieni, a także wszelakich pozostałości pokonsumpcyjnych. Trzeba uważać, by nie przebić dętki. W końcu trafiamy już na asfaltową Wilczycką (uwaga na nierówne pobocze!) oraz most o tej samej nazwie, nad Widawą i następny, nad tą samą rzeką. Takim oto sposobem pozostawiamy już za sobą tabliczkę z dumnym napisem „Wrocław”, a wita nas Gmina Długołęka. Pierwsza mijana miejscowość to Wilczyce. No cóż, wprawdzie jest tutaj niedaleko mały las, ale wilków raczej tu nie znajdziemy, choć „wilczurzyce” na pewno się znajdą (i to nierzadko „ostre”, jak przestrzegają tabliczki przy niektórych posesjach). Jest tu kilka firm, jest przystanek autobusowy, jest i szkoła. Oczywiście główna ulica to Wrocławska, a dojeżdżamy do niej Dworską. Nazwa ulicy, dość dumna, nie odzwierciedla obecnego stanu położonych przy niej zabudowań. |